Wielka Sobota i balony

C190420060

Tradycja to piękna rzecz! W Giebułtowie w Wielką Sobotę skoro świt spotkali się miłośnicy sportów balonowych by poświęcić co nieco w koszyczkach. Duże kosze też były. Wody święconej nie żałował proboszcz parafii przemiły ksiądz Stanisław. Oczywiście wcześniej była modlitwa. A później pogaduszki i spożywanie przygotowanych jajek i ciasta. A że pogoda była piękna tzn. bezchmurne niebo i mały wietrzyk to odbyły się loty ze wspólnego startu z pól koło Gotkowic. A lądowanie w okolicach Cianowic. I na pożegnanie życzenia świąteczne. Tu fotorelacja

Kino ARS

Było i niestety już nie ma. Kultowe kino studyjne, jeszcze niedawno najstarsze w Krakowie. Ponad 100-letnie! W holu witał nas olbrzymi projektor – nie wiem, ile lat stał jako eksponat – robił wrażenie. Na ścianach plakaty ze znanych filmów. Drewniane schody ze śmieszną wnęką do posiedzenia, sofy, lustra…I sale kinowe – te najładniejsze: Reduta i Gabinet. Reduta – największa, stylizowana na wnętrze teatru: malowane korynckie pilastry i ozdobne gzymsy, draperie, nisze i przepiękne secesyjne lampy. A w niedużym Gabinecie – przytulnie: biblioteczki, komody z szufladami, lampy z witrażowymi abażurami, posążki, wazony i pięknie malowane roślinne, ptasie motywy na płycinach ścian, kwiatowe girlandy fryzu ….W żadnym multikinie nie znajdziecie tego nastroju. Trafiłem tam w pierwszej fazie rozbiórki. Wielka szkoda takiego kina! Ta wirtualna wycieczka pokazuje jak tam było…

ZIMA!!!

Zima już powoli odpuszcza, ale w górach jeszcze jest śniegu dużo. Na szlakach bardzo dużo drzew połamanych pod ciężarem śniegu. Trudno poruszać się w takich warunkach, na niektórych odcinkach czas przejścia bardzo się przedłuża. Ale jest pięknie, szczególnie gdy przyświeci słońce.  Tak było w okolicy Obidowca w Gorcach.

ROTUNDA

stan marzec 2015

Jest takie niesamowite miejsce w Beskidzie Niskim. Jeszcze kilka lat temu główny szklak beskidzki omijał szczyt tej góry. Teraz można tam trafić, idąc szlakiem czerwonym ze Zdyni do Regetowa. W górę przez las bukowy, brnąc w śniegu lub we mgle, szurając jesiennymi liśćmi, albo wiosną przy śpiewie ptaków dochodzimy do szczytu. Zza drzew wyłaniają się kilkunastometrowe pokryte gontem drewniane wieże – piramidy. Cztery ustawione w narożnikach kwadratu, piąta, wyższa, w środku. Trzeba zadrzeć głowę w górę by zobaczyć wieńczące je ozdobne krzyże. Wszystkie wieże mają podmurówkę z łupanego kamienia. A wokół nich, ustawione promieniście, żołnierskie groby z masywnymi drewnianymi krzyżami.

Jedni tej góry bronili, inni ją atakowali. Pięćdziesięciu czterech zostało tu na zawsze. Teraz leżą zgodnie koło siebie, oficerowie i szeregowcy, Rosjanie, Niemcy, Austriacy, Polacy… Znani z nazwiska i bezimienni. Wojownicy Wielkiej Wojny. Dla nich (a może jednak dla nas) na środkowej wieży wyryto w kamieniu inskrypcję:

Nie użalajcie się, że wokół naszych grobów huczą wichry

Na tym samotnym wzgórzu dalekim od ludzi

Tu bliżej jesteśmy wezwani wieczności,

Tu każdego ranka słońce wcześniej kryje całunem purpury.

W ciągu ostatnich lat ofiarnymi rękami został przywrócony dawny wygląd tego magicznego miejsca.

Możecie tu zobaczyć kilka zdjęć z wcześniejszych lat, z 2013–2015-2017 roku, oraz przejść się na wirtualną wycieczkę.

zima

Kalendarzowa zima tuż tuż. Prawdziwa zima tzn. taka ze śniegiem i mrozem może w Polsce gdzieś jest.

Dla tych co tęsknią za taką zimą jest ta wirtualna panoramka